O muzyce:
Tak to jest to co tygryski lubią najbardziej.Gdybym mógł wybrać 10 koncertów w których mógłbym uczestniczyć to jedno jest pewne – stałbym tam w pierwszym rzędzie.Grupa rozpoznawana od pierwszych taktów, Alvin ma specyficzny sposób gry (w 67 jego styl musiał robić wrażenie ,nie ma co ukrywać był powalający) a i niekiedy swój głos traktował jako dodatkowy instrument , przykład – ten koncert, jego wstawki między utworami - są obłędne.np. pierwsze moje skojarzenie jeśli chodzi o Woodstock to nie J. Hendrix – niestety , ale A.Lee grający i’m going home.
Koncert nagrano w czasie europejskiego tourne ,podczas kilku występów – absolutnie nie ma wrażenia niespójności.Tutaj od pierszego do ostatniego dzwięku czujemy się jak przeniesieni w czasie –po prostu uczestniczymy w koncercie.Nagrany na żywo z uchwyceniem atmofery występu ,bez dogrywek w studio, bo panu zenkowi omsknął się palec na gryfie, a pan heniu dostał zadyszki w 4 m. sola perkusji – czemu dzisiaj się nie nagrywa takich żywców.Jeśli marzy się wem relax przy spokojnym brzdąkaniu , szkoda czasu.Zawsze wydawało mi się że do tego albumu powinni dodawac audifilski fotel chroniący przed odlotem.Pierwsze dwa kawałki to rozgrzewka, przy good morning little...... szczenke zbieramy z podłogi ,potem hobbit(coś dla fanów Tolkiena ;) )help me -rewelacja, no i co mam napisać ,że dalej jest jeszcze lepiej 16 m. I can’t keep from... ,to już raj,a jeszcze przed nami i’m going home –tak usłyszeć znaczy uwierzyć, i na zakończenie choo choo mama , na całe szczęście, bo z tego lotu mogli byśmy nie wrócić.
„pojechałem” sobie ostro ,ale wd. mnie TYA to grupa którą naprawdę warto poznać – nie koniecznie za 10 lat ( czy są tacy którzy jej nie znają ,wiem niestety są ),a album recorded live bez dwóch zdań trzeba mieć.
O dźwięku:
Dałem max ocene ,dlaczego? Ano na cd(BGO) pisze official bootleg ,kurcze jak tak brzmia bootlegi to ja nic nie łapie,nawet dzisiaj koncerty nagrywane przez super ,duper,hiper, gwiazdy pozostawiaja wiele do życzenia w porównaniu z tym albumem.
Haczyk , jak zwykle jest.
Jeśli ktos posiada stare wydanie tej pł. na cd.(chrysalis) ,to może spokojnie otworzyc okno i fiu.Pł jest niestety nie pełna ,brak kilku minut ,jakże ważnych i jakość średnia, natomiast wydanie BGO(co ja mam z tym bgo),nic tylko słuchać,a jak ktoś nienawidzi BGO może spróbować tak ,w media m. widziałem ten album na 2 cd niestety nie pamietam wytwórni ,cenowo mniej więcej to samo ,brakujące minuty są ,ale jeśli chodzi o jakość to nie znaju.